Historia morderstwa 39-letniej Natalii spod Poznania już od 2 tygodni wstrząsa Polską. Kobieta zaginęła 14 czerwca. Pięć dni później jej zwłoki znaleziono w kompleksie leśnym oddalonym o 10 km od domu. Policja niemal natychmiast aresztowała starszego o 20 lat męża zamordowanej. Mężczyzna nie stawiał oporu. Przyznał się do winy oraz do przyjęcia najwyższego wymiaru kary. Nie wyobraża sobie powrotu do domu i syna, który nigdy nie wybaczy mu zabójstwa mamy.
Natalia z Gortatowa zostawiła wskazówkę przed śmiercią
To mąż Natalii zgłosił jej zaginięcie. Nie od razu więc przyznawał się do morderstwa. Najnowsze dowody w sprawie, o których donosi "Gazeta Wyborcza", sugerują, że mężczyzna miał planować skrzywdzenie Natalii, a przynajmniej kobieta spodziewała się tego. Śledczy znaleźli w jej pracy kopertę z wymownym listem.
Natalia napisała na kartce, że jeżeli cokolwiek jej się stanie, należy o to podejrzewać męża. W kopercie znajdował się też testament, w którym pominęła ojca swojego 10-letniego syna. Majątek zapisała wyłącznie chłopcu.
Kulisy zbrodni spod Poznania
Wygląda więc na to, że zbrodni nie dokonano w afekcie. Mogła być planowana. Sama Natalia podejrzewała, że mąż od jakiegoś czasu podtruwa ją, jednak podzieliła się tymi obawami jedynie z garstką osób.
Motywem zbrodni mógł być fakt, że para rozwodziła się, a kobieta zdążyła poznać nowego partnera. Dla 60-latka był to policzek. Zamordował Natalię tego samego wieczoru, kiedy wróciła ze spotkania z mężczyzną. Kością niezgody była też kwestia sprzedaży wspólnego domu rozwodzących się małżonków.