Łukasz Żak był poszukiwany listem gończym oraz Europejskim Nakazem Aresztowania w związku ze spowodowaniem wypadku drogowego w dniu 15 września na Trasie Łazienkowskiej. Prowadzony przez niego volkswagen zderzył się z fordem, zabijając na miejscu 37-letniego Rafała oraz raniąc jego dzieci i żonę, którzy trafili do szpitala.
Paulina, pasażerka podróżująca z Żakiem, również przebywa w szpitalu. Żak wraz z trzema znajomymi uciekli z miejsca zdarzenia. Mikołaj N., Damian J. i Maciej O. są już zatrzymani i osadzeni w areszcie oraz usłyszeli zarzuty. Poszukiwania Żaka trwały kilka dni, a Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała w dniu 19 września o jego zatrzymaniu na terenie Niemiec. Prokuratorzy ujawnili również, że zatrzymano kolejne osoby, które pomagały 26-latkowi w ucieczce. Łukasz Żak odpowie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz za jazdę mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów.
Łukasz Żak: Co o nim wiadomo?
Łukasz Żak mieszkał przy ul. Broniewskiego. Jak donosi "Fakt", jego ojciec przebywał w więzieniu, a sam Łukasz również zszedł na złą drogę, co miało przyczynić się do utraty pracy. Kilka lat temu Żak pracował w klubie Black Room w Warszawie. Obecny właściciel klubu, Sławomir Sitkowski, wspomina, że Żak współpracował z poprzednią właścicielką, która zmarła. Zajmował się sprowadzaniem klientów do klubu, kiedy był on jeszcze otwarty. Od czasu, gdy klub zaczął organizować tylko zamknięte wydarzenia, zdecydowano, że Żak przestał być promotorem, zwłaszcza po tym, jak wdał się w różne nielegalne działania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeszłość Łukasza Żaka wychodzi na jaw
Sześć czy siedem lat temu współpracował z właścicielką, która niestety zmarła. Zajmował się sprowadzaniem klientów do klubu, gdy był to lokal otwarty. Od tego czasu klub organizuję jedynie głównie wydarzenia zamknięte - mówi obecny właściciel lokalu Sławomir Sitkowski.
Sitkowski informuje również, że w noc przed wypadkiem klub był zamknięty, więc Żak nie mógł tam być. Według Sitkowskiego, informacje krążące w mediach na temat przeszłości Łukasza, w tym pobytów w więzieniu, narkotyków i włamań, są prawdziwe, chociaż nie dotyczyły one klubu.
Wtedy, kiedy go poznałem, to był jeszcze dzieciak. Miał ciężką przeszłość, rozmawialiśmy o tym. Wiem, że zaczął wchodzić w różne machlojki, dlatego właścicielka zdecydowała, że przestał być promotorem - dodaje Sitkowski.
Znajomi Łukasza Żaka nie podejrzewali, że był zdolny do takiego czynu. Sitkowski podkreśla, że gdyby domyślił się, iż to Żak spowodował wypadek, zgłosiłby to na policję, ponieważ potępia takie zachowania i uważa, że osoby za to odpowiedzialne powinny spędzić resztę życia w więzieniu.
Żak, mimo zakazu sądowego, nagminnie łamał przepisy drogowe, jeżdżąc nawet 200 km/h i dokumentując swoje wyczyny. Niedawno, w grudniu 2023 r., warszawski sąd wydał wyrok zakazujący mu prowadzenia pojazdów, a mimo to, w lipcu 2024 r., ponownie usłyszał wyrok za złamanie tego zakazu. Przez jego szaleńczą jazdę, rodzina z Warszawy straciła ojca i męża, pana Rafała.