Od weekendu media informują o dramatycznym wypadku, który miał miejsce na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. W nocy z soboty na niedzielę kierowca volkswagena zderzył się z fordem, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Ojciec rodziny zmarł na miejscu, natomiast matka i dwoje dzieci trafiło do szpitala.
Poszukiwany Łukasz Żak
W drugim samochodzie przebywało czterech mężczyzn oraz kobieta. Mężczyźni uciekli, zostawiając na miejscu ciężko ranną 20-letnią Paulinę. Obecnie trzech z nich przebywa w areszcie, a czwarty – Łukasz Żak, prywatnie chłopak rannej dziewczyny – jest poszukiwany listem gończym.
Według informacji "Super Expressu" Paulina na co dzień mieszka w Szwecji. Do Polski przyjechała, aby świętować urodziny swojej mamy, podczas których chciała przedstawić rodzinie swojego chłopaka, Łukasza. Nie znała jego kryminalnej przeszłości, wyroków i zakazu prowadzenia pojazdów.
Mrożący krew w żyłach telefon
W nocy z 14 na 15 września, gdy pani Karolina odebrała telefon, usłyszała, że jej córka nie żyje. To jednak nie była prawda. Paulina leżała na Trasie Łazienkowskiej, wyrzucona z samochodu i ciężko ranna. Towarzysze nie tylko jej nie pomogli, ale również nie pozwalali, aby ktoś inny jej udzielił pomocy. Łukasz Żak uciekł z miejsca zdarzenia.
Zadzwonił do mnie i powiedział, że nie stawi się na komendzie, że ucieka do Hiszpanii. Powiedziałam mu, że ja rozmawiam z nim ostatni raz. "Mam numer do pana policjanta, chcę ci go przekazać, zgłoś się sam, bo i tak cię znajdą". Odpowiedział: "nie zgłoszę się" i się wyłączył – mówiła "Super Expressowi" mama Pauliny.
Sama Paulina wciąż walczy o życie w szpitalu. Ma wybite zęby, stłuczoną czaszkę, złamane kości policzkowe i zerwany rdzeń kręgowy.
Chcemy, żeby ten chłopak poniósł konsekwencje, żeby był ukarany, gdy w końcu znajdzie go policja – zaznacza ciotka 20-latki, pani Grażyna.