Echa sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika wciąż nie milkną. Przypomnijmy, 9 stycznia skazani prawomocnym wyrokiem sądu politycy zostali zatrzymani w Pałacu Prezydenckim. Od tamtej pory w mediach coraz częściej wspomina się o żonach byłych szefów CBA, Barbarze Kamińskiej i Romie Wąsik, które stały się dużo bardziej widoczne w przestrzeni publicznej. Panie pojawiły się na przykład na wtorkowym posiedzeniu Sejmu, podczas którego Mariusz Błaszczak poruszył wątek ich mężów. Polityk PiS zaapelował o zmianę porządku obrad tak, by uwzględnić w nich dyskusję na temat Kamińskiego i Wąsika, wygłosił także przemowę w ich obronie. Żony polityków zareagowały na jego słowa wymownym gestem.
Barbara Kamińska przebywa na zwolnieniu lekarskim
Publiczna aktywność Kamińskiej i Wąsik już od kilku dni jest przedmiotem medialnej dyskusji. Wszystko za sprawą ostatnich doniesień na temat tej pierwszej. Barbara Kamińska w 2021 roku została wskazana przez Krajową Radę Sądownictwa na stanowisko sędzi w Sądzie Rejonowym w Piasecznie. Serwis OKO.press poinformował niedawno, że żona polityka od października 2023 roku przebywa na przedłużanym zwolnieniu lekarskim. Jak jednak wiadomo, w ostatnim czasie Kamińska nie stroni od publicznych wystąpień. Od momentu zatrzymania męża sędzia wraz z żoną Wąsika udzieliła wywiadu Danucie Holeckiej w Telewizji Republika, pojawiła się także na organizowanym przez PiS proteście. W końcu we wtorek Kamińska przybyła na posiedzenie Sejmu i wówczas zajęła miejsce w galerii. Wszystko to sprawiło, że rodzime media zaczęły zadawać coraz więcej pytań.
Sprawie zwolnienia lekarskiego Barbary Kamińskiej postanowiła ostatnio przyjrzeć się "Gazeta Wyborcza". Dziennik potwierdził, że sędzia przebywa na L4 od października ubiegłego roku. Przedstawiciel "GW" zwrócił się także do zwierzchnika żony Mariusza Kamińskiego, by ustalić, czy sąd skontroluje jej zwolnienie lekarskie lub poprosi o to ZUS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skontrolują zwolnienie lekarskie Barbary Kamińskiej? Zwierzchnik sędzi zabrał głos
Pracodawca Barbary Kamińskiej na zadane przez "Gazetę Wyborczą" pytanie odpowiedział za pośrednictwem oświadczenia. Zwierzchnik sędzi poinformował w nim, że "tak sformułowany wniosek nie stanowi informacji publicznej", powołując się przy tym na przepisy prawa prasowego i ustawy o dostępie do informacji publicznej.
(...) W odniesieniu do zakresu przedmiotowego wniosku wskazać należy, że zawiera on żądanie udostępnienia informacji o ewentualnych zamiarach lub planach, co nie ma charakteru informacji publicznej - możemy przeczytać w oświadczeniu, które przesłano "Gazecie Wyborczej".
W dalszej części oświadczenia dla "Wyborczej" pracodawca Barbary Kamińskiej poinformował również, iż "w trybie przepisów u.d.i.p. nie można domagać się wyrażenia opinii na dany temat, przeprowadzenia oceny lub dokonania interpretacji".
Z tych samych powodów przedmiotem wniosku o udzielenie informacji publicznej nie może być również stan 'świadomości' organu, gdyż informacja publiczna dotyczy sfery faktów, czyli danych, jakimi konkretny organ dysponuje - przekazano "Gazecie Wyborczej".
Zobacz również: Weronika Marczuk była ofiarą służb za czasów Kamińskiego i Wąsika. Dziś mówi wprost: "Kat nie może być zarazem ofiarą. To BEZWZGLĘDNI OPRAWCY"
Jak rozwinie się sytuacja?