Trwa ładowanie...
Przejdź na
Kamil Kozłowski
Kamil Kozłowski
|

Zmarła w strasznych okolicznościach. Została ofiarą krwiożerczej orki

2
Podziel się:

Miłość do zwierząt przypłaciła życiem. Pochodząca z amerykańskiego stanu Indiana Dawn Brancheau przez 15 lat pracowała z orkami w morskim parku rozrywki. Nigdy nie spodziewałaby się, że poniesie śmierć w wyniku katastroficznego zdarzenia z udziałem jednej z nich.

Zmarła w strasznych okolicznościach. Została ofiarą krwiożerczej orki
Dawn Brancheau pracowała z Tilikum przez niespełna 4 lata (Getty Images, Julie Fletcher)

Dawn Brancheau już jako mała dziewczynka uwielbiała otaczać się zwierzętami. Podczas rodzinnych wakacji w Orlando urozmaiconych wizytą w morskim parku rozrywki, zrozumiała, że praca z nimi jest jej życiowym powołaniem. Poczyniła wszelkie starania, by osiągnąć swój cel.

Amerykanka dostała się na wymarzone studia z psychologii i zachowań zwierząt, które łączyła z wolontariatem w schronisku. Po kilkuletniej edukacji w Uniwersytecie Karoliny Południowej znalazła zatrudnienie jako treserka delfinów w oceanarium w New Yersey. 2 lata później zasiliła szeregi SeaWorld, gdzie w przeszłości narodziły się jej wielkie plany. Przepracowała tam łącznie 15 lat aż do przedwczesnej śmierci.

Życiowa pasja znalazła swój tragiczny finał

Dzięki intensywnej pracy oraz stawianiu sobie coraz większych wyzwań mających na celu nieustanne wzmacnianie kondycji, Dawn otrzymała propozycję występów z orkami będącymi jedną z głównych atrakcji wodnego parku rozrywki. Jej wizerunek zdobił billboardy w niemal całym Orlando. Przepełniona szczęściem kobieta osiągnęła szczyt swoich zawodowych możliwości.

24 luty 2010 r. zapisał się jako najtragiczniejszy dzień w życiu jej najbliższych. Brancheau jak co dzień wykonywała program widowiskowy z Tilikum, największą orką w SeaWorld. W pewnym momencie ssak jednym ruchem chwycił ją za ramię, wciągając do basenu. Próbowała wypłynąć na powierzchnię, lecz nie miała jakichkolwiek szans w szarpaninie z ważącym ponad 5 ton kolosem. Po niespełna godzinie zwierzę wypluło ciało kobiety.

Sekcja zwłok wykazała, że 41-latka zmarła w wyniku utonięcia i rozległych urazów. Doznała przerwania rdzenia kręgowego oraz licznych złamań kości szczęki, żeber i kręgu szyjnego. Ponadto skóra głowy została całkowicie oderwana, a lewy łokieć i lewe kolano uległy zwichnięciu.

To nie pierwsze tragiczne zdarzenie z udziałem Tilikum. Ponad 30 lat temu orka pożarła inną trenerkę. W 1999 r. w jej akwenie znaleziono samobójcę. Pomimo wielu tragicznych zajść z jej udziałem, występowała w SeaWorld aż do 2016 r.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(2)
WWO
3 miesiące temu
Niewyobrażalne, ze na świecie są jeszcze miejsca w których w tak tragicznych warunkach przetrzymywane są delfiny i orki. Do zwierzęta pokonujące setki kilometrów dziennie w oceanie, żyjące w duzych rodzinach, nurkujace bardzo głęboko, posługujace się echolokacją - zamkniecie ich w basenie, nawet największym jaki jest to jak zamkniecie na całe zycie człowieka w pokoiku 3x3m wyłożonym całkowicie lustrami w których ogladasz sam siebie 24h/dobę. To prowadzi do obłędu. Niemal wszystkie delfiny w niewoli mają choroby psychiczne i depresję jako zwierzęta bardzo inteligentne, które prawdopodobnie doskonale zdają sobie sprawę, że są w niewol. One nie mogą zaspokoić podstawowego instynktu nurkowania, gonienia, polowania, w pewnym momencie skierują swoją agresję przeciwko ludziom. Ten sadyzm powinien się wreszcie skończyć. Przeforsowano zakaz doświadczeń labolatoryjnych na ssakach naczelnych nalezy tak samo zakazać więzienia delfinów, otwierania delfinariów i podobnych parków "rozrywki", które dla tych zwierząt sa przyczyną olbrzymiego cierpienia.
Sofia
3 miesiące temu
Bo zwierzęta powinny żyć na wolności a nie w mikro basenach robiąc sztuczki ku uciesze gawiedzi
Najnowsze komentarze (2)
Sofia
3 miesiące temu
Bo zwierzęta powinny żyć na wolności a nie w mikro basenach robiąc sztuczki ku uciesze gawiedzi
WWO
3 miesiące temu
Niewyobrażalne, ze na świecie są jeszcze miejsca w których w tak tragicznych warunkach przetrzymywane są delfiny i orki. Do zwierzęta pokonujące setki kilometrów dziennie w oceanie, żyjące w duzych rodzinach, nurkujace bardzo głęboko, posługujace się echolokacją - zamkniecie ich w basenie, nawet największym jaki jest to jak zamkniecie na całe zycie człowieka w pokoiku 3x3m wyłożonym całkowicie lustrami w których ogladasz sam siebie 24h/dobę. To prowadzi do obłędu. Niemal wszystkie delfiny w niewoli mają choroby psychiczne i depresję jako zwierzęta bardzo inteligentne, które prawdopodobnie doskonale zdają sobie sprawę, że są w niewol. One nie mogą zaspokoić podstawowego instynktu nurkowania, gonienia, polowania, w pewnym momencie skierują swoją agresję przeciwko ludziom. Ten sadyzm powinien się wreszcie skończyć. Przeforsowano zakaz doświadczeń labolatoryjnych na ssakach naczelnych nalezy tak samo zakazać więzienia delfinów, otwierania delfinariów i podobnych parków "rozrywki", które dla tych zwierząt sa przyczyną olbrzymiego cierpienia.