W lutym w polskich mediach głośno było o polsko-brytyjskiej rodzinie Clarke z podkarpackiego Horyńca. Małżonkowie Dominika i Vince powitali wówczas na świecie pięcioraczki, na które w domu czekało już siedmioro rodzeństwa. Pociechy pary przyszły na świat w 28. tygodniu ciąży poprzez cesarskie cięcie i otrzymały imiona Charles Patrick, Henry James, Elizabeth May, Evangeline Rose i Arianna Daisy. Niestety niedługo po narodzinach gromadki potomstwa, rodzina Clarke musiała zmierzyć się z bolesną stratą - zmarł bowiem jeden z noworodków, Henry James.
Urodziła pięcioraczki. Pokazała, co dostała od państwa
Przyjście na świat pięcioraczków sprawiło, że o rodzinie Clarke swego czasu mówiła cała Polska. Dziś media poświęcają już nieco mniej uwagi małżonkom będącym rodzicami jedenaściorga dzieci. Losy rodziny można jednak śledzić na prowadzonych przez panią Dominikę profilach w mediach społecznościowych. Matka gromadki latorośli aktywnie działa zarówno na Instagramie, jak i na TikToku, na bieżąco dokumentując rodzinne perypetie i odpowiadając na pytania internautów. Ostatnio jedna z użytkowniczek zapytała Dominikę, czy jej rodzina otrzymała wsparcie ze strony państwa. Kobieta w odpowiedzi postanowiła zademonstrować, co dostała od władz państwa oraz gminy po narodzinach pięcioraczków.
Jak zdradziła, pierwszą osobą, od której otrzymali prezenty, była Marlena Maląg. Minister rodziny podarowała Clarke'om specjalnie oprawiony list oraz rozmaite akcesoria. Jak zdradziła kobieta, w paczkach nadesłanych przez panią minister znalazły się dwie paczki pampersów oraz cała masa gadżetów promujących program rządowego wsparcia - w tym misie w koszulkach z napisem "500+".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak urodziły się pięcioraczki, dostawałam mnóstwo wiadomości od różnych firm, od rzecznika szpitala, nawet od miasta Krakowa. Trzy dni później Henry zmarł, nastała zupełna cisza, nikt już nie odezwał się do nas odnośnie obiecanego mleka czy obiecanych pampersów. Pierwszą osobą, która nam coś wysłała była Marlena Maląg - minister rodziny i polityki społecznej. Otrzymaliśmy od niej taki oto list, w takim pięknym opakowaniu - powiedziała, pokazując list.
Przyszło to w dwóch paczkach. Były tam dwie paczki pampersów, takie oto misie, 500+, były kocyki 500+, śliniaczki, książka i były zabawki dla dzieci, których niestety już wam nie pokażę, bo się popsuły - wyliczała.
Nieco bardziej konkretne wsparcie rodzina otrzymała od gminy. Władze przekazały bowiem małżeństwu pieniądze oraz kilka przydatnych akcesoriów.
Z gminy otrzymaliśmy 5 tysięcy w gotówce na zakup akcesoriów dla dzieci, otrzymaliśmy wózek sześcioosobowy, oczyszczacz powietrza oraz cztery takie siedzonka. Za pieniążki, które otrzymaliśmy z gminy, zakupiłam ekspres do mleka, butelki (...) - zdradziła.
Kobieta w tiktokowym nagraniu zaprezentowała również list od premiera Mateusza Morawieckiego, jak również prezenty otrzymane od minister rodziny, która odwiedziła ich osobiście. Rodzinie podarowano pięć maskotek dla najmłodszych pociech, każdy z jej członków otrzymał też pakunek wypełniony różnego rodzaju gadżetami. W torbach znalazły się m.in. bidon, worek na buty, piórnik, pudełko śniadaniowe z napisem "500 plus", kredki (ponownie z 500+), kamizelka na rower czy kolorowanka. Wielodzietna rodzina od minister rodziny i polityki społecznej dostała również notes, magnes na lodówkę, długopis, magnetyczny planer czy odblaskową opaskę.
Nie wszystko było w tym jednym, ale tak zrobiliśmy większość, co dostali, każdy dostał coś innego, także to jest z kilku paczek - wyjaśniła kobieta.
Przydatna wyprawka?