21 sierpnia około godz. 7:30 policja otrzymała zgłoszenie o znalezieniu ciała 14-letniego chłopca. Zdarzenie miało miejsce w jednym z pensjonatów w gminie Biały Dunajec. Na miejsce natychmiast skierowano patrole policji z Zakopanego oraz Nowego Targu. Zatrzymano 45-letniego mężczyznę, który, według nieoficjalnych informacji, jest ojcem zmarłego chłopca. Mężczyzna przybył do pensjonatu z dwoma młodszymi synami, mającymi około 3-4 oraz 7-8 lat.
Mężczyzna do pensjonatu przyjechał 20 sierpnia we wtorek. Do tego miejsca przyjeżdżał już wcześniej z żoną i synami. Jakiś czas temu kobieta zmarła. O ile przy poprzednich wizytach ta rodzina normalnie funkcjonowała, o tyle teraz mężczyzna od początku zachowywał się dziwnie, jakby myślami był zupełnie gdzie indziej. Może już wtedy planował ten okrutny czyn… Był kompletnie nieobecny i wyłączony (...). Śledczy będą teraz musieli ustalić, czy był poczytalny - przekazał Wirtualnej Polsce jeden z oficerów policji, znających kulisy sprawy.
ZOBACZ TEŻ: 21-letnia influencerka została brutalnie zamordowana. Do winy przyznał się jej kolega z roku
Szokujące odkrycie w pensjonacie. Zagadkowe zachowanie ojca
Media donosiły, że właścicielka pensjonatu zauważyła dziwne zachowanie 45-letniego mężczyzny w środowy poranek. Najmłodsze z jego dzieci płakało i było roztrzęsione. Podczas śniadania kobieta zauważyła, że mężczyzna przyszedł tylko z dwoma synami. Pytając o trzeciego chłopca, była zaniepokojona jego nieobecnością. Ostatecznie razem z innym gościem pensjonatu udało jej się znaleźć martwego 14-latka w pokoju.
Pokój był zamknięty. Do tragedii musiało dojść we wtorek wieczorem albo w nocy. Mężczyzna z dwójką pozostałych chłopców nocował w innym pokoju. Część pokoi nie była zajęta przez gości - mówił WP policyjny informator.
Dramatyczne wydarzenia w Białym Dunajcu. Wypowiedź właściciela pensjonatu
Pan Józef, ojciec właścicielki pensjonatu, w rozmowie z "Gazetą Krakowską" opowiedział, że podczas śniadania córka zapytała gościa obiektu, gdzie znajduje się jego trzeci syn. Mężczyzna miał jedynie wzruszyć ramionami i stwierdzić, że nie wie.
Po chwili rozmowy mężczyzna poszedł w kierunku pokoju, a wynajmująca za nim. Drzwi były zamknięte, więc poprosiła gościa o klucze. Mężczyzna oddał klucz i wrócił na stołówkę do pozostałej dwójki dzieci. Córka bała się sama wejść do pokoju. Poprosiła innego gościa i weszli razem. Odkryli kołdrę, a tam leżał ten najstarszy chłopiec - relacjonował wydarzenia pan Józef.
Po przybyciu policji mężczyzna został zatrzymany. Wykazywał agresywne zachowanie, krzyczał na funkcjonariuszy i używał wulgarnych słów. Po przeprowadzeniu badania alkomatem stwierdzono, że był trzeźwy. Został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań. Dwoje pozostałych dzieci umieszczono w jednej z małopolskich placówek opieki społecznej. Na miejscu nadal prowadzono czynności z udziałem prokuratora oraz policyjnych techników kryminalistyki.