Tomasz Komenda zmarł w wieku 46 lat, po spędzeniu niesłusznie aż 18 lat za kratami za czyn, którego nie popełnił. Decyzja o zakończeniu śledztwa dotyczącego błędów w dochodzeniu, które przyczyniły się do jego uwięzienia, zapadła pod koniec 2023 roku. Nie doprowadzi to do pociągnięcia do odpowiedzialności sędziów, ekspertów, funkcjonariuszy policji oraz prokuratorów. W tej sprawie głos zabrała Teresa Klemańska, matka skazanego.
Należy pamiętać, że proces ostatecznego umorzenia dochodzenia został uzasadniony przedawnieniem, brakiem odpowiednich dowodów i śmiercią jednego z kluczowych świadków. Wypowiedzi krewnych i znajomych Komendy pełne były smutku, podkreślając negatywny wpływ, jaki niesłuszna skazanie wywarła na ich życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W wywiadzie dla Onetu Teresa Klemańska, matka skazanego, otwarcie mówiła o swoich odczuciach. Uważała, że cała sprawa niesprawiedliwego skazania jej syna została szybko zamieciona pod dywan, uznając ją za "jedno wielkie kłamstwo i obłudę".
Pamiętam, jak pani prokurator z Łodzi płakała razem ze mną, mówiła, że mnie rozumie i tak tego nie zostawi. Spojrzała mi w oczy i powiedziała: 'Pani Teresko, obiecuję, że winni będą siedzieć'. Czekałam na to. Po co to było, skoro nic nie zrobiła? Nie miała nawet odwagi poinformować mnie o umorzeniu śledztwa"- wyznała Klemańska.
Okazało się, że informacje o decyzji prokuratury łódzkiej pani Klemańska uzyskała z mediów. Przyznała, że trudno jej jest uwierzyć, iż nikt nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za zrujnowanie życia jej rodziny. W wywiadzie nie kryła, jak bardzo denerwują ją dyskusje o zwolnieniu polityków PiS, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Szlag mnie trafia, jak słyszę, że trzeba ich na wolność wypuścić, bo żona jednego z nich nie potrafi w domu ogrzewania włączyć. Ja nie miałam nic, jak Tomka wsadzili. Było tylko upokorzenie i plucie w twarz. Wytykali mnie palcami. Mówili, że jestem matką mordercy. Mieliśmy w domu ciągłe rewizje policji. Zniszczyli nam życie - zaznaczyła.
Kilka lat temu Tomasz Komenda całkowicie zerwał kontakt z rodziną, ale jego matka nie chciała komentować tej sytuacji. Nie było tajemnicą, że w rodzinie doszło do napięć związanych z odszkodowaniem wynoszącym 13 milionów złotych, które mogło wpłynąć na zmianę zachowania Tomasza. Pani Klemańska podkreśliła jednak, że zawsze będzie wspierać swojego syna.
Żeby on się przez tyle czasu do matki nie odezwał? Nie mogę tego zrozumieć (...) Mimo wszystko kocham Tomka. Gdy zapuka do drzwi, zawsze mu otworzę. Tylko on tego nie zrobi, bo jest tak stłamszony przez Maćka. Zmanipulowany. Żyje w złotej klatce, jest pod cholerną kontrolą - wyjaśniała matka Tomasza.
Tyle, ile myśmy przeżyli. Ile nas ciągali po sądach. Dla nich dalej jesteśmy g*****. Znowu dostaliśmy obuchem w łeb. To tak strasznie boli. Dalej przeżywamy horror. (...) Nikogo nie było stać, żeby powiedzieć 'przepraszam'. Za te lata cierpień nie otrzymaliśmy od państwa żadnej pomocy, nawet psychologicznej. Nic. Gdzie się odwołać, do kogo? - tłumaczyła.