Trwa ładowanie...
Przejdź na
Kamil Kozłowski
Kamil Kozłowski
|
aktualizacja

Tomasz Komenda niesłusznie spędził 18 lat ZA KRATKAMI. To ONA przyczyniła się do osadzenia mężczyzny w więzieniu

1
Podziel się:

Tragiczna śmierć Tomasza Komendy po kilku latach ponownie zwróciła uwagę na nieudolność polskiego wymiaru sprawiedliwości. Pomimo wielu znaków zapytania, jakie cały czas pojawiały się w kontekście kontrowersyjnej sprawy, mężczyzna został niesłusznie osadzony. Nie doszłoby do tego, gdyby nie fałszywe obciążające zeznania.

Tomasz Komenda niesłusznie spędził 18 lat ZA KRATKAMI. To ONA przyczyniła się do osadzenia mężczyzny w więzieniu
Tomasz Komenda (East News, Bartosz Krupa)

Przez ostatnie dwie dekady niemal cała Polska żyła głośną sprawą skazania Tomasza Komendy na ćwierć wieku pozbawienia wolności za brutalny gwałt i zabójstwo nastolatki, których w rzeczywistości nie dokonał. Zastraszany mężczyzna nie był w stanie udowodnić swojej niewinności. Dopiero po 18 latach wskutek braku niepozostawiających żadnych wątpliwości dowodów, wymiar sprawiedliwości wypuścił poturbowanego psychicznie więźnia na wolność, doprowadzając do jednej z najtragiczniejszych pomyłek polskiego systemu sądownictwa.

Dramaturgię sytuacji podkreśla brak czyjejkolwiek odpowiedzialności za niesłuszne skazanie zmarłego w środę mężczyzny. Wynikało ono z przedawnienia sprawy sięgającej 28 lat wstecz. W głośnej sprawie pojawiły się też inne istotne okoliczności.

Pełnomocnik Tomasza Komendy tłumaczy zawiłość afery z jego udziałem. Zaważyły zeznania sąsiadki

Adwokat 47-latka, prof. Zbigniew Ćwiąkalski podkreślił, że oprócz przedawnienia karalności, część osób uczestniczących w ciągnącym się latami postępowaniu, najzwyczajniej w świecie zmarła. Wymienił w tym miejscu m.in. prokuratora, który skierował akt oskarżenia, oraz niektórych sędziów orzekających w sprawie. Były minister sprawiedliwości wspomniał również o oporach Tomasza Komendy przed składaniem zeznań, a tym samym powrotem do traumatycznych wydarzeń sprzed lat.

Nie ukrywał też, że obawia się, że szczególnie współwięźniowie, którzy nad nim się znęcali, czy strażnicy więzienni mogliby się później mścić - wyznał na łamach "Gazety Wyborczej".

Ćwiąkalski zwrócił także uwagę, że sytuacja Komendy była szczególnie skomplikowana.

To nie był błąd pojedynczego człowieka. To był błąd systemowy: policji, prokuratury, trzech sądów, biegłych sądowych. Przypominam, że do dziś nie ma ustawy o biegłych i biegłym może zostać prawie każdy, kto się wpisze na listę prezesa sądu okręgowego. Bardzo wiele osób przyczyniło się do tego, że Tomasz Komenda został skazany i do tego, że jego cierpienia w więzieniu były znacznie większe - dodał w rozmowie z dziennikiem.

Winną całego zamieszania okazała się sąsiadka Tomasza Komendy. Jego matka przez długi czas zajmowała się synem mieszkającej w tym samym bloku Doroty P. W chwili rezygnacji z dalszej pomocy kobieta zagroziła jej, że jeszcze tego pożałuje. Prawdopodobnie w akcie zemsty na pani Teresie złożyła fałszywe zeznania obciążające 47-latka, które okazały się dla sądu bardziej wiarygodne niż przedstawione w toku postępowania alibi. Kłamliwa sąsiadka zmarła w czerwcu 2018 r., tuż przed uniewinnieniem mężczyzny, wskutek czego nigdy nie dosięgła jej sprawiedliwość.

Wystarczyło porządnie poprowadzić postępowanie przygotowawcze i sądowe. Ale tym, co przesądziło w sprawie, była pogoń za sukcesem. Ponieważ przez 3 lata nikogo nie wykryto, a później były naciski, żeby jak najszybciej sprawcę znaleźć, to już było obojętne kto, byle ktoś był. (...) To był klasyczny błąd systemowy, który w każdej chwili może się powtórzyć, bo nie ma żadnych gwarancji, że to się nie zdarzy - podsumował prof. Ćwiąkalski.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(1)
nemo
2 miesiące temu
"Przez 3 lata nikogo nie wykryto" to duże nadużycie. Sprawca był, ale był kryty w policji przez rodzinne powiązania. A ponieważ sprawa została rozdmuchana medialnie, to kogoś musieli posadzić. Ciśnienie na sukces i mamy Komendę w pace.
Najnowsze komentarze (1)
nemo
2 miesiące temu
"Przez 3 lata nikogo nie wykryto" to duże nadużycie. Sprawca był, ale był kryty w policji przez rodzinne powiązania. A ponieważ sprawa została rozdmuchana medialnie, to kogoś musieli posadzić. Ciśnienie na sukces i mamy Komendę w pace.