Od lat teleturniej "Jeden z dziesięciu" cieszy się niesłabnącą popularnością. Program zadebiutował na antenie Telewizji Polskiej 3 czerwca 1994 roku i od tego czasu wciąż prowadzi go Tadeusz Sznuk. Jakiś czas temu o teleturnieju zrobiło się wyjątkowo głośno, a to za sprawą Artura Baranowskiego, który w wielkim stylu zwyciężył 19. odcinek 140. edycji show, zdobywając rekordowe 803 punkty.
Od lat wszyscy widzowie zastanawiali się, jaka jest zawartość torebek, które otrzymują finaliści po zakończeniu zmagań. Głos w tej sprawie postanowił zabrać prowadzący format.
Zobacz: Sylwester Wardęga był W NIEBEZPIECZEŃSTWIE?! Boxdel miał otrzymać propozycję od "gangsterów"
Tadeusz Sznuk ujawnił sekret programu "Jeden z dziesięciu"
Pod koniec każdego odcinka programu "Jeden z dziesięciu" w studiu pojawia się asystentka Tadusza Szunka, Sylwia Toczyńska, która wnosi ze sobą podarunki z nagrodami dla finalistów. Od lat ich zawartość wzbudzała ciekawość widzów. Wiele osób myślało, że wewnątrz znajdują się słodycze. W końcu prowadzący teleturniej postanowił uchylić rąbka tajemnicy i zdradził sekret. Jak się okazało, w torebkach znajdowało się coś znacznie droższego niż cukierki.
Te pamiątki, ponieważ państwo pytają ciągle, to eleganckie zegarki - powiedział w jednym z odcinków Tadeusz Sznuk.
To nie koniec rewelacji. Prowadzący wyjawił również, że to nie jedyne nagrody jakie otrzymują finaliści. Zaznaczył jednak, że reszta upominków jest wręczana poza kamerami.