Krzysztof Dymiński mieszkał wraz z rodziną w małej miejscowości Pogroszewo Kolonia, położonej niedaleko Ożarowa Mazowieckiego. 27 maja opuścił swój dom i od tamtej pory nie ma po nim śladu. Ostatni raz Krzysztof został zauważony na Moście Gdańskim w Warszawie.
Nie mamy pewności, co stało się z Krzysztofem po tym, jak opuścił Most Gdański. Policja rozważa dwie hipotezy: albo Krzysztof zszedł z mostu i żyje, albo utonął w Wiśle. Niestety, nie posiadamy żadnych nagrań, które mogłyby potwierdzić jedną z tych hipotez - pisze na Facebooku ojciec chłopca, Daniel Dymiński. Ostatnio zaapelował do osób, które posiadają drony, o pomoc w przeszukiwaniu rzeki.
Rodzicom zaginionego chłopca przekazano film, na którym widać postać w kapturze, idącą 31 sierpnia drogą nr 11 z Koszut do Kórnika, w kierunku Poznania.
W moim odczuciu, postać widoczna na tym nagraniu to mój syn, Krzysztof Dymiński. Niemniej jednak, nie jestem w stanie tego stwierdzić z 100% pewnością - pisze na portalach społecznościowych Agnieszka Dymińska, matka zaginionego chłopca. Z tego powodu zaapelowała do osoby, która mogła iść tą drogą i rozpoznaje się na nagraniu, o kontakt z rodziną zaginionego.
Proszę, może jest osoba, która wygląda bardzo podobnie do mojego syna i która 31 sierpnia szła drogą nr 11 z Koszut do Kórnika w kierunku Poznania. Jeśli to Ty - proszę, odezwij się. Jesteśmy w niepewności już tak długo… - napisała.
Agnieszka Dymińska zwróciła się również bezpośrednio do swojego syna:
Krzysztof, jeśli to Ty, synku, proszę, wróć do domu. Cały czas na Ciebie czekamy. Nic innego nie ma znaczenia, tylko Twój bezpieczny powrót do domu.