Wiktoria, która była poszukiwana od sobotniego wieczora, została odnaleziona w poniedziałek rano. Policja potwierdziła, że dziewczynka nie odniosła żadnych obrażeń, ale zdecydowała się nie informować o okolicznościach jej odnalezienia, aby chronić jej dobro.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu, prokurator Waldemar Łubniewski, poinformował PAP, że śledztwo w sprawie porwania Wiktorii zostało wszczęte w niedzielę, jeszcze przed wydaniem Child Alert. Prokurator podkreślił, że śledztwo dotyczy uprowadzenia nieletniej z okolic miejsca zamieszkania oraz pozbawienia jej wolności.
Prokurator Łubniewski zaznaczył, że od samego początku, gdy otrzymali informację o zaginięciu dziewczynki, prokuratorzy z lokalnej prokuratury, wspólnie z policją, podjęli działania mające na celu jej odnalezienie. Przesłuchiwano świadków, zabezpieczano nagrania z monitoringu z wielu miejsc na terenie miasta, gdzie podejrzewano, że dziewczynka mogła przebywać. Prokurator dodał, że śledztwo nadal trwa i przewiduje się w nim wiele dalszych czynności.
W niedzielę policja wydała Child Alert w sprawie poszukiwań zaginionej od sobotniego wieczora Wiktorii, która wyszła wieczorem z domu i nie nawiązała kontaktu z rodziną. Jej telefon był nieaktywny. W nocy z niedzieli na poniedziałek pojawiły się doniesienia o prowadzonych poszukiwaniach terenowych. Child Alert został odwołany w poniedziałek rano.
Jak informują nieoficjalnie media, dziewczynka została odnaleziona w województwie zachodniopomorskim. W tej sprawie zatrzymano mężczyznę. Jak dowiedziała się Interia, mężczyzna wcześniej był karany za przestępstwa seksualne. 39-latek z Pomorza ma być przewieziony do Sosnowca na przesłuchania.
Mężczyzna miał nawiązać kontakt z dzieckiem przez internet. Z pierwszych ustaleń śledczych wynika, że Wiktoria sama opuściła dom i poszła na stację kolejową, gdzie czekał na nią zatrzymany. Rodzice dziewczynki, w rozmowie z "Faktem", zaznaczyli, że ich córka nie miała komputera, więc nie podejrzewali, że może paść ofiarą cyberprzestępcy. Jednak miała zainstalowaną aplikację do rozmów na telefonie, za pomocą której 39-latek skontaktował się z nią.
Nie jest jeszcze jasne, jak mężczyzna przekonał Wiktorię do spotkania, ani jak długo trwała ta znajomość. Rodzice nie mieli o tym pojęcia.
Rodzice dziewczynki opowiedzieli o jej porwaniu. Matka Wiktorii, w rozmowie z "Faktem", powiedziała, że szukali pomocy nawet u jasnowidza.
Telefon córki był wyłączony, a najgorsze było czekanie - powiedziała. Dodała, że w sobotę spędziła z córką "babski dzień" i miała z nią dobre relacje.
Rodzice rozmawiali już z córką po jej odnalezieniu. Matka przyznała, że córka jest w szoku. Jak czytamy w "Fakcie", Wiktoria przebywa obecnie w szpitalu w Koszalinie, gdzie przechodzi badania.