Książę Harry, wydając autobiografię, wywołał spore zamieszanie na Wyspach. Rzucił nowe światło na swoją relację z bratem, potwierdzając medialne doniesienia, że konflikt trwa.
Dziennikarze z "The Guardian", którzy przeanalizowali książkę, podkreślają, że między Harrym a Williamem doszło do głębokiego konfliktu, które zakończyło się fizycznym starciem.
Kontynuacja tekstu poniżej materiału wideo
W jednym ze wstrząsających ujęć książki Harry przedstawia, jak 40-letni książę Walii użył obraźliwych określeń wobec jego małżonki. Meghan była według Williama "trudna, niegrzeczna i szorstka", co Sussex odczytał jako powielenie medialnej nagonki na nią.
Następnie odnotowano, że incydent ten przerodził się w akty przemocy fizycznej, do których doszło ze strony Williama wobec jego młodszego brata.
To wszystko stało się tak szybko. Tak bardzo szybko. Złapał mnie za kołnierz, zdarł mi naszyjnik i powalił mnie na podłogę - pisze Harry.
Wylądowałem wtedy na psiej misce, która pękła pod moimi plecami. Jej kawałki wbiły mi się w ciało. Leżałem tam przez chwilę oszołomiony, a potem wstałem i kazałem mu się wynosić - kontynuował.
Opisywane wydarzenie miało miejsce w Nottingham Cottage niedługo po tym, jak Harry podjął próbę dyskusji na temat kruchych więzi z 40-latkiem.
William w owym czasie, zdaniem otoczenia, podkreślał swoje intencje... chęci pomocy młodszemu bratu.
Mówisz poważnie? Pomóc mi? Przepraszam - tak to nazywasz? Pomaganiem mi? - wykrzyczał Harry, a komentarz miał wywołać lawinę przekleństw, jaką przyszły król skierował w stronę brata.
Zdaje się, że ta burzliwa wymiana słów przyczyniła się do wyraźnych urazów pleców u księcia Harry'ego.
Wierzycie mu?