Kora Jackowska zmarła 28 lipca 2018 roku, po latach wyniszczającej walki z rakiem jajnika. Choroba Kory została wykryta zbyt późno, by leczenie mogło zakończyć się sukcesem. Pamięć o niej jest jednak ciągle żywa. W ostatnim czasie ukazały się aż dwie książki biograficzne wokalistki. W "Się żyje. Kora. Biografia" autorka - Katarzyna Kubisiowska - przybliżyła kulisy zawodowe i dotąd nieznane fakty z życia artystki. Na jaw wyszło m.in. to, że wokalistka w latach 90. zdradziła Kamila Sipowicza, który był przy niej aż do śmierci. Co ciekawe, zanim Kora poznała męża, to jako nastolatka spotykała się ze znanym politykiem Prawa i Sprawiedliwości, który był jej wielką miłością.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kora i Ryszard Terlecki tworzyli parę. Byli w sobie bardzo zakochani
Ryszard Terlecki był pierwszą miłością Kory. Artystka miała wówczas 17 lat, a polityk PiS-u 19 i studiował wtedy historię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był także znanym liderem ruchu hipisowskiego w Krakowie. Z kolejnej książki pt. "Słońca bez końca" autorstwa Beata Biały dowiadujemy się, jakie uczucie ich łączyło i co razem przeżyli.
Spodobała mi się od razu: szczupła, śliczna dziewczyna, ciemne długie włosy splecione w dziwne warkoczyki. Przyszła w kolorowej sukience, na szyi miała dużo różnych korali, na rękach błyskotki i bransolety. Prawdziwa hipiska. Ja też byłem hipisem, ale ubierałem się normalnie, chociaż miałem dzwoneczek na szyi, korale i opaskę na włosach. Byłem na pierwszym roku studiów, kończył się marzec 1968 roku, czyli rozruchy marcowe. Zaangażowałem się w strajk studencki, który bez powodzenia próbowaliśmy kontynuować. Któryś z kumpli przyprowadził dwie koleżanki. Jedną z nich była Kora. Charyzmatyczna! W dodatku rozumiała wszystko, co się działo wokół, choć była dopiero w liceum. To nas chyba zbliżyło. Czułem, że też jej się spodobałem. W maju byliśmy już parą - mówił Ryszard Terlecki o Korze.
Terlecki nigdy nie ukrywał swojej sympatii do wokalistki.
Była ważną kobietą w moim życiu, choć przecież nie pierwszą. Ale na pewno pierwszą, z którą byłem związany w czasach hipisowskich. Kora była niezwykła - wspominał Terlecki w wywiadzie zamieszczonym w biografii Kory.
Terlecki z rozrzewnieniem wspomniał, jak spędzał czas z Korą. Nie było łatwo, bo oboje nie mieli wtedy pieniędzy.
Pamiętam, że czasem paliliśmy niedopałki znalezione na przystankach tramwajowych i jedliśmy resztki w barze, jak ktoś nie dojadł - mówił i dodał, że całe lato jeździli stopem po całym kraju. Nocowali w przypadkowych miejscach, czasem nawet na klatkach schodowych.
Kulisy związku polityka PiS i Kory
Co ciekawe, Kora również opisała związek z politykiem w autobiografii pt. "Podwójna linia życia".
Byłam zapatrzona w niego i obchodziło mnie jedynie to, żeby być z nim - pisała, nie pomijając pikantnych szczegółów o "ostrych" zbliżeniach.
Związek, choć krótki i bardzo intensywny miał też swoje ciemne strony.
Opowiadała też, że bardzo zdominowałem ją psychicznie, że to był sadystyczny związek. Nigdy nie miałem takiego wrażenia (...) Spotykaliśmy się jeszcze później, kiedy była już z innymi mężczyznami. Czasem wpadaliśmy na siebie gdzieś na trasach. Niedługo, może rok, dwa. I choć oboje byliśmy już w innych związkach, myślałem o niej czule - czytamy wyznanie Ryszarda Terleckiego w książce "Słońca bez końca".
