Sprawa zatrzymania Buddy wciąż rozgrzewa rodzime media. Kamil L. usłyszał zarzuty związane z wyłudzaniem podatku VAT oraz organizowaniem w internecie nielegalnych gier hazardowych. Grozi mu nawet dziesięć lat pozbawienia wolności. Youtuber nie przyznaje się do winy.
Co ciekawe, wśród aresztowanych znalazła się także ukochana Buddy, Aleksandra K. Prokurator postawił jej zarzuty związane z grami i - podobnie jak w przypadku Kamila L. -zawnioskował o trzymiesięczny areszt. Teraz zrobiło się o niej głośniej w kontekście podejmowanych przez Romana Giertycha prób, by zostać jej obrońcą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwotnie zakładano, że Giertych zajmie się obroną samego Kamila L. Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika jednak, że o pomoc prawną dla "Grażynki" (bo tak brzmi pseudonim influencerki) zwróciła się do niego jej matka. Dziennik podaje, że były minister edukacji już kilka dni temu miał złożyć w Prokuraturze Krajowej pismo stwierdzające jego pełnomocnictwo. Na drodze stanął im jednak pewien problem, przez który prawnik wciąż nie otrzymał zgody na widzenie z "Grażynką".
Czekam na to, aż łaskawie prokuratura wyrazi zgodę na widzenie. I uważam, że wstrzymywanie takiej zgody jest sprzeczne z prawem człowieka - stwierdził Giertych w rozmowie z portalem naTemat.
O ile dwudniowa zwłoka nie jest w tak złożonej sprawie nadmierna, Giertych ma inny, znacznie poważniejszy problem. Zgodnie z polskim prawem podejrzany może mieć maksimum trzech obrońców, a Aleksandrę K. reprezentuje już trzech szczecińskich prawników i podobno żaden nie chce z tego zrezygnować.
W tym wypadku któryś z obecnych adwokatów Aleksandry K. musiałby zostać wcześniej odwołany przez swoją klientkę lub udzielić politykowi tzw. pełnomocnictwa substytucyjnego, by Giertych mógł przystąpić do sprawy. Na takie rozwiązanie nie wyraziła zgody już jedna z obrończyń influencerki.
Szczecińska "Wyborcza" podaje też, że "zmiana dotychczasowych obrońców Aleksandry K. na mec. Giertycha miałaby wynikać z przyjętej przez nich linii obrony zakładającej przyznanie się do winy i pójście na układ z prokuraturą".