W rozmowie z "Faktem" matka dziewczynki opowiedziała o tym okresie pełnym strachu i niepewności.
Dla nas zaczęło się piekło. Szukaliśmy pomocy nawet u jasnowidza. Telefon córki był wyłączony. Najgorsze było czekanie - powiedziała.
Rodzice Wiktorii nie byli w stanie przewidzieć, co stanie się tego dnia. Wspominali o spędzonym razem czasie, o babskim dniu, podczas którego robiły maseczki na twarz i dużo rozmawiały.
Wydawało mi się, że mam dobre relacje z córką. W sobotę miałyśmy babski dzień, robiłyśmy sobie maseczki na twarz, dużo rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, ot zwyczajne domowe życie w deszczowy dzień - stwierdziła matka dziewczynki.
Następnego dnia, do ich domu wkroczyli technicy kryminalni. To było coś strasznego, czego rodzice Wiktorii nigdy nie zapomną.
To było coś strasznego, tego nie zapomnimy do końca życia. Nie spaliśmy od soboty. Chodziliśmy, sprawdzaliśmy wszystkie kąty w okolicy. Razem z nami 120 policjantów – dodała matka dziewczynki.
Na szczęście, w poniedziałek rano, system Child Alert został odwołany. Wiktoria została odnaleziona w Koszalinie.
Dziecko żyje. W związku z dobrem dziecka nie ujawniamy żadnych okoliczności jego odnalezienia - poinformowała rzeczniczka prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach Sabina Chyra-Giereś.
Rodzice dziewczynki już rozmawiali z córką. - Córka jest w szoku - przyznała jej matka.
W związku z tym zdarzeniem, Sosnowiecka prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo ws. uprowadzenia odnalezionej już 11-latki z Sosnowca i pozbawienia jej wolności - przekazał PAP rzecznik tej jednostki prok. Waldemar Łubniewski. W sprawie zatrzymano i przesłuchano 39-letniego mężczyznę.