Przemysław Kossakowski od ponad dziesięciu lat pracuje w telewizji TTV. Zaczynał jako dziennikarz i dokumentalista, a w końcu dostawał do prowadzenia coraz więcej programów. Zdobył dzięki temu rozpoznawalność i popularność.
Jednak, jak sam twierdzi, jego początki w telewizji nie były łatwe. Zanim tam trafił, był bezrobotny, mieszkał na wsi i szukał sposobu na życie. Praca w telewizji była dla niego wybawieniem.
Czytaj także: Przemysław Kossakowski otwiera się na temat stanu zdrowia: "Podobno na zdjęciach w internecie ŹLE WYGLĄDAM..."
Już pierwszego dnia w nowej pracy Kossakowski zaliczył małą wpadkę. Doszło do niej, gdy był przedstawiany koleżankom i kolegom.
Staję w drzwiach i w tym momencie Lidka, czyli moja dzisiejsza szefowa, mówi do wszystkich: "Poznajcie, to jest Przemek, nasz człowiek ze wsi". Podchodzi do mnie, a ja się w tym momencie uśmiecham i okazuje się, że nie mam jedynki - powiedział w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".
Wówczas Kossakowski nie miał pełnego uzębienia. Ubytek zastąpił wkręcany ząb, którego dziennikarz wyjął, by mieć "jasny umysł". Przez sztuczną jedynkę miał problemy z dykcją. Wszystko zmieniło się po roku pracy w telewizji.
Lidka, moja obecna szefowa, podeszła do mnie któregoś dnia i powiedziała: "Kosa, czy ty zdajesz sobie sprawę, że nie pracujesz w radiu? Tutaj wygląd też ma znaczenie". No i zrobiłem sobie zęby - dodał Kossakowski.
Chcieliście to wiedzieć?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?