Zgodnie ze zwyczajem w niedzielę o godzinie 20 podczas 32. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy rozbłysło Światełko do Nieba. Choć Jurek Owsiak prosił o zrezygnowanie z wystrzeliwania fajerwerków i zastąpienie ich np. pokazem laserów, to niektóre miejscowości zignorowały wspomnianą sugestię.
ZOBACZ: To on wrzucił do puszki WOŚP 100 tysięcy złotych! Youtuber Budda znów wszystkich zaskoczył (WIDEO)
W niedzielę w Rumi finał wydarzenia został zorganizowany w hali sportowej Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Początkowo wszystko przebiegało zgodnie z planem i jako pierwsza rozbłysła fontanna zimnych ogni. Problem pojawił się, gdy prowadzący odpalił w pomieszczeniu fajerwerki, które odbijały się od dachu i rozbryzgiwały we wszystkie strony. Uczestnicy spotkania zaczęli chować się między trybunami.
To było straszne. Nie wiedzieliśmy... Mam nadzieję, że państwo jesteście bezpieczni. To było przegięcie - skomentował przez mikrofon prowadzący.
Podczas 32. finału WOŚP w Rumi doszło do niebezpiecznego incydentu. Sprawą zajmuje się policja
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jak podaje TVN24, materiał filmowy ze zdarzenia został zabezpieczony przez wejherowską policję, która bada obecnie sprawę. Głos w sprawie zabrali przedstawiciele rumskiego magistratu.
Urząd Miasta Rumi wezwał w trybie pilnym szefa miejskiego sztabu WOŚP do złożenia wyjaśnień, a organizator został zobowiązany do współpracy ze służbami. [...] Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, jednak taki incydent nigdy nie powinien się wydarzyć. [...] Jest nam bardzo przykro, że ta sytuacja miała miejsce. Mimo wszystko prosimy, aby nie postrzegać całego miejskiego finału WOŚP przez pryzmat tego zdarzenia - przekazano w oficjalnym komunikacie zamieszczonym na stronie Urzędu Miasta.