Na początku września Beata Kozidrak została zatrzymana za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Nikt nie miał wówczas wątpliwości, że pijacki rajd po warszawskich jezdniach i chodnikach wpłynie nie tylko na wizerunek, ale i zarobki celebrytki.
Kozidrak nie zamierza jednak usunąć się w cień. Kiedy skruszona wróciła na scenę kilka tygodni temu, jaj wierni fani witali ją owacjami na stojąco i w oczach mieli łzy.
Zobacz też: Beata Kozidrak WRÓCIŁA NA SCENĘ: szerokie uśmiechy, bukiet czerwonych róż, OWACJE NA STOJĄCO... (ZDJĘCIA)
"Super Express" doniósł że problemy Beaty Kozidraktarget="_blank"> z prawem poskutkują wycofaniem się producentów, którzy mieli zrealizować film o wokalistce zespołu Bajm. Informacje tabloidu podchwyciły także inne media. Te doniesienia musiały zaboleć piosenkarkę, gdyż zdecydowała się zabrać głos.
Prace nad produkcją filmu o mnie idą zgodnie z harmonogramem - zapewniła na swoim Instagramie piosenkarka, chwaląc się zdjęciem z jednym z producentów, Leszkiem Bodzakiem oraz reżyserem i scenarzystą Piotrem Domalewskim.
Bodzak w swoich social mediach był znacznie bardziej wygadany.
Oczywiście - tak jak już zdążyłem się przyzwyczaić w przypadku każdej gównoburzy - nikt do nas nie zadzwonił, nikt nie zapytał, nikt nie zweryfikował tych rewelacji. Po co, skoro w dzisiejszych czasach łatwiej jest zwyczajnie skłamać. Bo to nie jest plotka - to jest kłamstwo - pisał z rozżalony.
Razem z Beatą i Piotrem pozdrawiamy z dzisiejszego spotkania, bo prace nad filmem nie tylko nie zostały przerwane, lecz wręcz odwrotnie - są zintensyfikowane i mam nadzieję, że film zobaczymy w kinach najpóźniej w 2024 roku - zapewnił producent.
Chcecie go zobaczyć?
Chcecie wiedzieć, dlaczego jesteśmy jednocześnie najlepszym i najgorszym portalem plotkarskim w Polsce oraz gdzie podziały się Grycanki. Posłuchajcie najnowszego odcinka Pudelek Podcast!