Pierwsze odcinki nowej edycji programu "Sanatorium miłości" dostarczyły widzom mnóstwo emocji, a wszystko z powodu konfliktu między Małgorzatą a Andrzejem. Przypomnijmy, że kuracjusz początkowo miał być rzekomo zainteresowany seniorką, a później skierował swoją uwagę ku Teodozji.
Ja mu życzyłam wszystkiego dobrego, ale zrobię swoje jeszcze. (...) Jeszcze dwa dni temu mówiłeś mi, że mnie kochasz! Nienawidzę oszustów, facetów, którzy rzucają słowa nadaremnie. Naucz się szanować to słowo - mówiła Małgorzata w jednym z odcinków.
Zobacz także: Randka z piekła rodem w "Sanatorium Miłości". Boleśnie go upokorzyła: "Przeprosiny nieprzyjęte"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teodozja z Sanatorium miłości" wprost o konflikcie Małgorzaty i Andrzeja
W rozmowie z Plejadą Teodozja postanowiła wrócić do wspomnianego konfliktu.
Dobieraliśmy się w pary, co nie znaczy, że od razu tworzyliśmy parę. Chodziło o to, żeby poznać drugą osobę, sprawdzić, czy do siebie pasujemy - w końcu po to zgłosiliśmy się do "Sanatorium miłości". Nie było udawania. Pokazaliśmy swoją energię i to, jacy jesteśmy - zdradziła.
W jednym z ostatnich odcinków Małgorzata i Andrzej zostali wysłani na wspólną randkę. Ostatecznie ze spotkania nic nie wyszło, bowiem już na miejscu kobieta odmówiła Andrzejowi spędzenia z nim czasu. Sama Teodozja woli nie oceniać postawy swojej koleżanki.
Konflikt Andrzeja i Małgorzaty był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Wszyscy bardzo przeżywaliśmy tę sytuację, co było widać na ekranie. Nasze odczucia były jak najbardziej prawdziwe, ale jestem daleka od oceniania zachowania Małgosi - powiedziała.
Przypominamy: Anna z "Sanatorium miłości" zgubiła AŻ 20 KG. Wyznała, jak udało jej się to osiągnąć. Spektakularna przemiana? (ZDJĘCIA)
Niektórzy zastanawiali się, czy cały konflikt nie jest wyreżyserowany. Okazuje się, że nic bardziej mylnego.
Mogę powiedzieć, że wszystko, co widzimy w programie, jest zgodne z prawdą. Wchodząc na plan, nie wiedziałam, jak to będzie wyglądać - wyjawiła.
Teodozja zaznaczyła, że wszyscy uczestnicy programu mieli ogromną swobodę w pokazywaniu emocji. Szczególnie z tego przywileju korzystała Małgorzata, która pokusiła się na kilka uszczypliwości względem Andrzeja.
Dostaliśmy komfort psychiczny, dzięki czemu mogliśmy przeżyć cudowne i wspaniałe chwile. Między mną, Andrzejem i Małgosią nigdy nie było żadnych zgrzytów. Natomiast każdy z nas mówił to, co mu leży na serduszku w danym momencie. Jeżeli cokolwiek miało zaboleć, to zabolało - podsumowała.
Myślicie, że Małgosia miała faktycznie powody, by tak wściekać się na Andrzeja?