Elżbieta Witek pochodzi z Dolnego Śląska. W 1980 roku ukończyła studia na kierunku historia na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego. W tym samym roku wzięła ślub z niejakim Stanisławem. Po kilku latach małżeństwa na świat przyszły ich dwie córki.
Przez ponad dwie dekady Elżbieta Witek pracowała jako nauczycielka. Była również dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 2 w Jaworze. Jej córki podążyły za nią, wybierając zawody związane z edukacją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kim są córki Elżbiety Witek?
Elżbieta Witek jest mamą Marty oraz Gabrieli. Pierwsza z pań, urodzona w 1988 roku, zdecydowała się na karierę nauczycielki wychowania fizycznego. Druga, urodzona dwa lata później, wybrała pracę z najmłodszymi - jako przedszkolanka. Mimo pochodzenia z rodziny o silnych korzeniach politycznych, obie zdecydowały się na zawody skupione na pracy z ludźmi.
W 2020 roku, kiedy pandemia COVID-19 uderzyła z pełną siłą, wiele osób znalazło się w trudnej sytuacji finansowej i zawodowej. Marta Witek, dotknięta skutkami lockdownu, zdecydowała się na nietypowy krok i założyła zbiórkę pieniędzy, której celem było wsparcie jej centrum edukacyjnego.
W zasadzie z dnia na dzień straciliśmy możliwość bezpośredniego kontaktu z wami, a ja musiałam na czas epidemii zamknąć swoje centrum. Wiąże się to, niestety, z brakiem pracy. Przynajmniej tej bezpośredniej. (...) Zebrane pieniążki pomogą nam przetrwać ten trudny czas, ale także, dzięki nim, będziemy mogli rozwijać siebie poprzez szkolenia i warsztaty. (...) Ale przede wszystkim da nam to szansę, byśmy po epidemii mieli dokąd wspólnie wrócić - napisała córka Witek w opisie zbiórki.
Do opisu zbiórki kobieta dodała zdjęcie z mamą. Widać było podobieństwo.
Elżbieta Witek - kariera posłanki po przegranej PiS w wyborach w 2023 roku
Obecnie Elżbieta Witek jest często wspominana w kontekście jej niedawnego przesłuchania przez komisję śledczą zajmującą się sprawą organizacji wyborów prezydenckich poprzez głosowanie korespondencyjne. Ekspert ocenił zachowanie posłanki i wyciągnął wnioski z jej gestykulacji.
Mowa ciała pani marszałek została dopasowana przez nią silnymi gestami do demonstracji członkom komisji, jak również widzom, założonych emocji. Zależało jej na okazaniu lekceważenia i znudzenia. Ciągłe opieranie ciała na dłoniach to demonstracja - pokazanie, że traci czas. Wielokrotnie sygnalizowała to wprost - werbalnie - komentował Maurycy Seweryn Plotkowi.