Już 7 kwietnia w Polsce odbędzie się pierwsza tura wyborów samorządowych. Jak zawsze szczególne emocje wzbudzają wyniki w największych ośrodkach miejskich w kraju, w tym oczywiście w stolicy. O stołek prezydenta Warszawy (a właściwie reelekcję) ubiega się Rafał Trzaskowski. Jego konkurenci to m.in.: Magdalena Biejat, Tomasz Bocheński, Przemysław Wipler czy Janusz Korwin-Mikke.
W środę, 27 marca, na antenie TVP Info i TVP 3 Warszawa przeprowadzona została debata prezydencka. Tego typu spotkania polityczne zawsze odbijają się echem w mediach. Nie inaczej mogło być tym razem, zwłaszcza że przy jednym z pulpitów stał nieco już zapomniany Korwin-Mikke. 81-letni polityk przypomniał o sobie, głosząc kontrowersyjne teorie.
Janusz Korwin-Mikke szokował na debacie
Jednego nie można mu zarzucić. Nie zmienia zdania i pozostaje konsekwentny w swoich kontrowersyjnych poglądach. Nie mógł więc nie poruszyć homofobicznych i transfobicznych akcentów.
Ja mam wizję szkoły, w której nie będzie żadnego LGBTQZ. Jeżeli się pojawią jacyś ludzie od transgender, to od razu zostaną skierowani na policję, że demoralizują mi dzieci. I od razu wytłumaczymy dzieciom, że taki człowiek, który zrobił sobie transgender, nie będzie ani mężczyzną, ani kobietą, nie będzie mógł mieć dzieci, że będzie nieszczęśliwy przez całe życie. Nie będzie poza tym w szkole nic o płci, bo szkoła nie jest od seksu - grzmiał.
Dodał tez, że koedukacja w szkolnictwie była jego zdaniem jednym z najgorszych pomysłów w historii. Tak jak i upaństwowienie szkół.
Janusz Korwin-Mikke rzucił w Rafała Trzaskowskiego... świerszczem
Największe kontrowersje wywołała jednak jego postawa wobec Rafała Trzaskowskiego. Jak wiadomo, obecny prezydent Warszawy prezentuje zupełnie odmienne od Mikkego poglądy. Tyczy się to nie tylko osób nieheteronormatywnych, ale np. polityki klimatycznej, w tym wspierania ograniczania spożycia mięsa.
A ten człowiek, pan Trzaskowski, domaga się, żeby zlikwidować jedzenie mięsa. Należy do takiej komunistycznej jaczejki, która nazywa się C40. I oprócz tego sugeruje nam jedzenie świerszczy. Dlaczego bada się świnię, czy jest zdrowa, a nie bada się świerszcza. A może świerszcz też jest niezdrowy? Niech pan sprawdzi - mówiąc to, rzucił w stronę Trzaskowskiego pudełeczkiem, w którym miał znajdować się owad.
Trzaskowski zachował zimną krew, zwłaszcza że rzekomy świerszcz do niego nie dotarł, i próbował przekonać Mikkego, że po prostu uległ "propagandzie" PiS. Były poseł Konfederacji pozostawał jednak nieugięty. Po zakończeniu debaty w mediach społecznościowych z dumą potwierdził nawet, że rzucił w Rafała Trzaskowskiego świerszczem.
Jeśli chce je jeść, to proszę bardzo, niech je sobie je - napisał na X.
Przesada?