Makabrycznego odkrycia dokonano w miejscowości Dąbrowa Zielona, oddalonej zaledwie o 5 kilometrów od wsi Borowce. W piątek rano pracownicy porządkowi znaleźli ciało mężczyzny w pobliżu jednej ze szkół.
Jacek Jaworek nie żyje?
Pojawiły się spekulacje, że może być to ciało Jacka Jaworka. "Nie możemy tego wykluczyć" - przyznał w rozmowie z "Super Expressem" prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Śledczy związani ze sprawą intensywnie pracują na miejscu, przeprowadzając szczegółowe oględziny zarówno miejsca zdarzenia, jak i zwłok. Do ostatecznego potwierdzenia tożsamości denata może być jednak konieczne badanie DNA.
Nieoficjalne informacje od dziennikarzy "Gazety Wyborczej" wskazują, że ciało było ułożone twarzą do ziemi, a okoliczni mieszkańcy nie słyszeli żadnych odgłosów strzałów. Możliwe jest, że ktoś mógł przywieźć zwłoki pod osłoną nocy. Oficjalna tożsamość denata nie została jeszcze potwierdzona, a szczegóły dotyczące okoliczności śmierci nie są znane.
Jacek Jaworek jest poszukiwany przez Interpol czerwoną notą. W nocy z 9 na 10 lipca 2021 roku miał z zimną krwią zastrzelić swoją rodzinę, prawdopodobnie będąc pod wpływem alkoholu. Ofiarami tego tragicznego zdarzenia byli jego 44-letni brat Janusz, jego żona Justyna oraz ich 17-letni syn Jakub. 13-letni syn Janusza, Ganni, przeżył, ukrywając się w szafie i uciekając przez okno.
Poszukiwania Jacka Jaworka na szeroką skalę nie przyniosły rezultatów. Mieszkańcy okolic spekulowali, że mógł uzyskać pomoc w ucieczce. Policja rozważała również możliwość, że odebrał sobie życie w dobrze mu znanych lasach.
Przed tragedią Jacek Jaworek był w konflikcie z bratem z powodu nierozstrzygniętej sprawy związanej z ojcowizną. Wcześniej spędził również dwa miesiące w więzieniu za niepłacenie alimentów na trójkę swoich dzieci.