Wczorajszy odcinek "Ninja Warrior Polska" przeszedł do historii formatu. Po 5 latach nieprzerwanej emisji i 9 zrealizowanych edycjach słynna Góra Midoriyama wreszcie została zdobyta. Tego nieprawdopodobnego wyczynu dokonał pochodzący z Pomorza Jan Tatarowicz, który wspiął się po 21-metrowej linie w ciągu zaledwie 25 (!) sekund. Stał się nie tylko pierwszym w Polsce zwycięzcą programu, ale również jedenastym posiadaczem tytułu "ninja" na świecie.
Niewątpliwy sukces skromnego sportowca nastąpił po serii porażek jego rywali. Finaliści wpadali do basenów jeden po drugim, żegnając się z marzeniami o sięgnięciu po główną nagrodę. Wszystkiemu winna mogła okazać się... wada konstrukcyjna dwóch przeszkód.
Finalista "Ninja Warrior Polska" zarzuca organizatorom programu fuszerkę
Widzowie finałowego wydania 9. edycji show przecierali oczy ze zdumienia podczas lądowania wielu faworytów w zimnej wodzie. Aż 20 uczestników zakończyło udział na pierwszym torze. Nie brakowało wśród nich zdobywców tytułu Last Warrior Standing poprzednich sezonów. Głos w tej sprawie postanowił zabrać zawodnik, który doszedł najdalej ze wszystkich osób biorących udział w 7. serii.
Przygotowuję się latami, a pod ten konkretny sezon, bardzo intensywnie, ostatnie 10 miesięcy. A wszystko po to żeby usłyszeć na odprawie technicznej "tak się może stać"... Przeszkoda, jak widać jest wadliwa, ale pomimo tego zostaje dopuszczona do użytku. Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie kierowcy F1 dostają takie same bolidy do wyścigu, ale słyszą, że niektóre mogą mieć uszkodzone silniki, więc być może niektórzy nie ukończą wyścigu, bez względu na to jak bardzo będą się starać. Jak dla mnie to w c**j niesprawiedliwe w stosunku do innych uczestników - napisał na Instagramie wyraźnie rozzłoszczony Paweł Murawski.
34-latek wytknął produkcji niedopilnowanie szczegółów przy powstawaniu wymagających ogromnej siły rąk przeszkód. To właśnie na nich znaczna większość finalistów kończyła przygodę z "Ninja Warrior Polska".
Przeszkoda 3 i 5 powinny być zastąpione innymi, sprawnymi, ale jak widać po raz kolejny nagrania pokazały nam, że to tylko show i ze sportem nie ma za wiele wspólnego. Wciąż, jak wracam myślami do tego dnia, to strasznie się wku**iam. Czy się jeszcze zgłoszę nie wiem, zastanowię się, ale możliwe, że tak bo lubię tę adrenalinę - zakończył wypowiedź.
Prowadzący "Ninja Warrior Polska" odpierają zarzuty
Twórcy popularnego programu telewizyjnego nie odnieśli się jak dotąd do krytycznych wpisów Pawła Murawskiego i kilku innych weteranów toru. W obronie producentów stanęli jednak prowadzący widowisko. Jednym głosem przypisali oburzonemu trenerowi personalnemu gwiazdorzenie.
Paweł, naprawdę, trzeba zjeść snickersa. Każdy ma takie same przeszkody i takie same warunki. Porażka jest częścią sportu - pouczył zawodnika Jerzy Mielewski.
Wtórowała mu Karolina Gilon, odpowiadając zwięźlej, lecz bardziej dosadnie.
Złej baletnicy rąbek u spódnicy - napisała ironicznie.
Czy to może zaważyć na przyszłości programu? Kilka dni temu w innym telewizyjnym hicie Polsatu również doszło do sporego skandalu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nowy ulubieniec widzów "Love Island" ZDEMASKOWANY! "Czemu Patrycja nie wie, że miesiąc temu był w innym programie o miłości?"