Emmanuel Olisadebe był sportowym objawieniem przełomu wieków. Zasilił kadrę biało-czerwonych w 2000 r., niedługo przed upragnionym i długo wyczekiwanym awansem na Mistrzostwa Świata. Choć tamten Mundial, podobnie jak zresztą wiele innych w naszym wykonaniu, nie zaowocował spektakularnymi osiągnięciami, Nigeryjczyk zapisał się w historii polskiej piłki nożnej jako autor kilkunastu imponujących goli. Przede wszystkim jednak budził olbrzymią sympatię kibiców, którzy do dziś z uśmiechem na ustach wspominają pierwszego czarnoskórego zawodnika w dziejach reprezentacji Polski.
ZOBACZ: Wilfredo León odnalazł swoją wielką miłość w... Toruniu! Ich małżeństwo to WYJĄTKOWA HISTORIA
Emmanuel Olisadebe nie miał odpowiednich warunków do rozwoju
Olisadebe jako młody chłopak występował w nieistniejącym już dziś klubie Jasper United FC, gdzie początkowo współtworzył skład juniorskiej kadry. W połowie lat 90. trafił do drużyny seniorów. Dzięki podjętym studiom uzyskał powołanie do akademickiej reprezentacji Nigerii podczas Letniej Uniwersjady. Mimo jego świetnych wyników i awansów drużyny do kolejnych etapów, ostatecznie nie przystąpili do rywalizacji o 9. miejsce. Sfrustrowany zawodnik zaczął poważnie myśleć o swej sportowej przyszłości.
Król strzelców ligi nigeryjskiej otrzymał propozycję odbycia podróży do Polski. W 1997 r. po raz pierwszy zawitał do naszego kraju, szybko podejmując decyzję o pozostaniu. Rodzice próbowali odwieźć Emmanuela od szalonego w ich opinii pomysłu. Ten jednak uwierzył, że może być to jego miejsce na Ziemi.
Miłym zaskoczeniem było odkrycie, że w Polsce mieszkają chrześcijanie. Jadąc ulicami, dziwiłem się, że widzę tyle krzyży, a wzdłuż dróg tyle figur Jezusa i Matki Boskiej. Ucieszyłem się, bo ja też jestem katolikiem. Nie chciałem uwierzyć, że papież jest Polakiem, bo przecież John Paul the Second to nie jest polskie imię. Ale zaraz ktoś mi wytłumaczył, że papież naprawdę ma na imię Karol - wspominał wiele lat temu na łamach "Gazety Wyborczej".
Emmanuel Olisadebe przebywał początkowo na testach w Wiśle Kraków i Ruchu Chorzów. Jego potencjał dostrzegł wreszcie Jerzy Engel, ówczesny trener Polonii Warszawa, w której na dobre zaczęło się pasmo sukcesów sportowca. Po awansie na selekcjonera reprezentacji Polski, postanowił dać Nigeryjczykowi szansę sprawdzenia się na największych stadionach. Decyzja o powołaniu go do kadry okazała się strzałem w dziesiątkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emmanuel Olisadebe obrał zupełnie nową drogę kariery
Obecność czarnoskórego piłkarza w gronie polskich zawodników nie zyskała początkowo powszechnej aprobaty. Podczas jednego ze spotkań klubowych w maju 2000 r. stał się ofiarą ataku na tle rasistowskim, kiedy został obrzucony bananami przez kibiców Zagłębia Lubin. Jego kolor skóry uchodził też za temat częstych żartów i docinek ze strony "kolegów" z drużyny, wśród których doczekał się pseudonimu "Czarnecki".
Emmanuel Olisadebe zamknął usta wszystkim niedowiarkom i hejterom, wykazując się snajperskim talentem na murawie. Podczas eliminacji do Mundialu cieszył się zdecydowanie największą skutecznością wśród piłkarzy, dopisując do swojego stanu konta aż 8 strzelonych goli. Z czasem otrzymywał powołania przez następców Engela, jednak z każdym kolejnym sezonem jego wyniki drastycznie się pogarszały. W 2004 r. zagrał ostatni, 25. mecz z reprezentacją Polski. Dopiero 9 lat później na dobre pożegnał się ze światem sportu.
Przez cały ten czas emerytowany piłkarz mieszkał w naszym kraju z poślubioną 22 lata temu Beatą Smolińską. Pamiętna ceremonia zorganizowana w warszawskim Pałacu Ślubów zaowocowała weselem z udziałem ówczesnej śmietanki politycznej, sesją okładkową dla magazynu "Viva" oraz... kilkunastoma wspólnie spędzonymi latami. Tuż po rozwodzie w 2017 r. Olisadebe powrócił do ojczystego kraju, decydując się na założenie własnego biznesu. Zarządzana przez niego firma specjalizuje się w budowaniu mieszkań.
Szczerze mówiąc, nie jestem zbyt ambitną osobą, taki mam charakter, więc nie mógłbym żyć w Europie, gdzie presja codziennego życia jest bardzo duża. Mieszkałem w Europie, więc potrafię to porównać. Według mnie w Nigerii żyje się o wiele łatwiej - wyznał w jednym z wywiadów.
Były napastnik ujawnił w tegorocznej rozmowie z serwisem Sportowe Fakty, że wciąż obserwuje zmagania polskich piłkarzy. Przyznał się też do odrzucenia propozycji ze strony jednej z federacji freakfightowych. Tłumacząc swoją decyzję zdradził przy okazji, że w jego życiu rodzinnym zaszły spore zmiany.
Nie mogę sobie pozwolić na uszkodzenia mózgu. Natychmiast powiedziałem "nie", bo mam dzieci do wychowania - powiedział Emmanuel Olisadebe.
W Polsce cały czas mieszka jego rodak, 38-letni Martins Eukweme, z którym w przeszłości występował w barwach Polonii Warszawa. Panowie nadal utrzymują ze sobą kontakt, czego dowodem jest ich wspólna fotografia sprzed 2 lat. Jak widać na załączonym obrazku, Olisadebe nabrał dodatkowych kilogramów. Wciąż jednak wykazuje się dużą pogodnością i otwartością na innych ludzi.
ZOBACZ TEŻ: Thomas Mueller jest szczęśliwie zakochany od ponad 15 lat. Czym zajmuje się jego żona Lisa? (ZDJĘCIA)