Edyta Górniak swego czasu odnosiła ogromne sukcesy na rodzimym rynku muzycznym. Jej płyty kupowały tysiące fanów, a w 1994 roku zajęła 2. miejsce na Eurowizji, najwyższe w historii naszego kraju. W ostatnich latach dużo częściej pojawia się jednak w mediach już w nieco innym kontekście. Wszystko przez wyznania gwiazdy na temat jej życia prywatnego.
Edyta Górniak żoną Bruce'a Lee? Zdobyła się na zaskakujące wyznanie
Nie jest tajemnicą, że Edyta raczej nie miała szczęścia w miłości. O jej nieudanym małżeństwie z Dariuszem Krupą, które zakończyło się rozwodem, mówi się już od lat. Edi ma też na koncie kilka krótszych bądź dłuższych związków, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. Zaskoczyła jednak pewnym wyznaniem.
Zobacz także: Edyta Górniak odpowiada jurorowi, który zarzucił jej KŁAMSTWO. "Nie zna pan szczegółów i istoty sprawy"
Kontynuacja artykułu poniżej materiału wideo.
Edyta Górniak mówi o "miłości życia". Aż trudno uwierzyć
Wychodzi na to, że przyczyną tych wszystkich niepowodzeń może być "miłość życia" wokalistki, będąca kimś zupełnie innym. W jednym ze wpisów na Instagramie Górniak niespodziewanie wyznała swoje uczucia względem nieżyjącej już ikony. Oczywiście wszystko z przymrużeniem oka.
Ciekawe, czy zgadlibyście, co łączy mnie z Chinami. Nikt by nie zgadł - zaczęła z nutą tajemnicy na Instastories, dalej mówiąc:
Myślicie, że wiecie o mnie już wszystko, ale nie wiecie, kto był moją pierwszą miłością w życiu. Miał być moim mężem! I miał na mnie poczekać! - wspominała.
Zaskoczeniem jest to, że chodzi o... Bruce'a Lee, słynnego mistrza sztuk walki. Edyta ponoć marzyła o tym, żeby być panią Lee, jednak - jak widać - niestety się nie udało.
Myślę, że Bruce Lee jest w dużej mierze odpowiedzialny za moją miłość do Azji. Wszystkie żywioły się go bały. Miłość mojego życia, niespełniona. Bruce Lee urodził się w listopadzie tak, jak ja - wyrażała swe uczucia.
Wokalistka udostępniła również zdjęcie legendarnego wojownika, przytaczając jego słowa:
Ci, którzy nie są świadomi, że idą w ciemności, nie będą szukać światła.
Żałujecie, że Edyta nie została panią Lee? To byłoby coś...