Teleturniej "Jeden z dziesięciu" od 30 lat króluje na antenie TVP. Gospodarzem programu jest Tadeusz Sznuk, który na szczęście ani myśli przejść na emeryturę. W zmaganiach bierze udział dziesięciu uczestników. Każdy z nich ma trzy sekundy, aby odpowiedzieć na pytanie prowadzącego i dostać się do kolejnej rundy. Naturalnie zwycięzca odcinka otrzymuje nagrodę finansową.
Zobacz także: "Jeden z dziesięciu". Uczestnik ROZGROMIŁ konkurencję. Zobaczcie, z jakimi pytaniami musiał się zmierzyć. Znacie odpowiedź?
Kilka miesięcy temu o teleturnieju zrobiło się głośno za sprawą Artura Baranowskiego, który w finale sam odpowiedział na wszystkie zadane mu pytania. Wówczas jednym z jego odcinkowych przeciwników byt Sebastian Leśniak, który w rozmowie z Plotkiem postanowił wyjawić kulisy powstawania programu.
Były uczestnik "Jeden z dziesięciu" narzeka na nagrody w programie
Mimo że w swoim założeniu program opiera się na rywalizacji kilku uczestników, to atmosfera podczas nagrywania jest wyjątkowo przyjazna i nie czuć konkurencji.
Do dzisiaj mam sporadyczny kontakt z jednym z oponentów. Nagrywane jest kilka odcinków na raz, więc sporo czasu spędza się, czekając na nagranie swojego. Przebywa się wtedy w gronie oponentów, zapoznaje się, rozmawia, żartuje. Atmosfera jest więc przyjazna - wyjawił były uczestnik.
Przypominamy: Daj ostry wycisk szarym komórkom! 22 PYTANIA z teleturnieju "Jeden z dziesięciu" [QUIZ]
Niestety nie wszystko wypada tak dobrze. Sebastian Leśniak zabrał także głos na temat nagród, o jakie walczą uczestnicy. Mężczyzna nie gryzł się w język.
Nagrody powinny być zdecydowanie większe, nie do pomyślenia jest, że pan Artur Baranowski za taką wiedzę i taki historyczny występ dostał nagrodę w postaci 4000 czy 5000 zł. Nagroda dla zwycięzcy odcinka powinna być większa, zwłaszcza że pozostali uczestnicy nic nie dostają - stwierdził.
Na tym jednak Leśniak nie poprzestał. Jego zdaniem nagrody powinny być znacznie większe.
Ewentualnie finałowa trójka też powinna dostać jakieś symboliczny 1000 zł. Program ten wymaga szerokiej wiedzy, którą warto docenić. Tymczasem w teleturniejach wymagających mniejszej wiedzy, a czasami nawet bardziej szczęścia niż wiedzy, nagrody są nieporównywalnie większe - podsumował.
Zgadzacie się z jego opinią?