Kilka dni temu białoruska tenisistka przeżyła prawdziwą tragedię. Do mediów zaczęły napływać informacje o tym, że jej były partner Konstantin Kołcow nie żyje. Początkowo przekazywano, że zginął w wypadku samochodowym, jednak agencja UPI powołując się na policję w Miami, poinformowała, że popełnił samobójstwo. Wszystko działo się na kilka dni przed turniejem w Miami, a sportsmenka w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie wyznała, że ma złamane serce.
Zanim Konstantin Kołcow związał się z Aryną Sabalenką, był mężem Juliji Mihalovej, z którą doczekał się trójki dzieci. Kobieta bardzo ciężko zniosła rozstanie z hokeistą. Teraz zabrała głos w sprawie jego śmierci i relacji z tenisistką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Była żona Konstantina Kołcowa nie wierzy w jego samobójstwo
Julija Mihalova w wywiadzie dla białoruskiego serwisu Zerkalo podzieliła się szokującym wyznaniem. Jak twierdzi, jej były mąż wcale nie popełnił samobójstwa. Twierdzi, że nie wykazywał żadnych niepokojących oznak.
Nie zamierzał umierać. Oczywiście wszystko, może człowiekowi uderzyć do głowy, ale nie było żadnych oznak tragedii - mówiła białoruskiemu Zerkalo.
Warto przypomnieć, że Julija Mihalova w 2020 roku nie kryła negatywnych emocji związanych z Aryną Sabelenką, o czym opowiadała na Instagramie. Stwierdziła, że sportsmenka zachowała się podle, rozbijając rodzinie.
Apel do wszystkich dziewczyn wieszających się na cudzych mężach z dziećmi w rodzinie! To jest podłe! To najwspanialszy i najszczęśliwszy czas, ale jednocześnie najtrudniejszy, bo małe dziecko zabiera mnóstwo sił, energii i czasu... Wy też możecie się znaleźć w podobnej sytuacji - pisała wówczas.
Na przestrzeni minionych lat ich relacje na szczęście uległy poprawie. Wciąż mają kontakt.
Tak, mam. To miła dziewczyna. Mój post sprzed kilku lat był podyktowany emocjami, był bardzo bolesny. Bardzo kochałam Konstantina... Ale Sabalenka dobrze traktowała moje dzieci, więc mam do niej normalny stosunek - sprostowała w wywiadzie.