Mówi się, że "pieniądze szczęścia nie dają". Sceptycy uważają, że twierdzą tak tylko osoby, które nie mogą narzekać na brak gotówki. Cóż, coś w tym jest, ale historia tego Australijczyka, to kolejny dowód na to, że kilka dodatkowych zer na koncie wcale nie musi być rozwiązaniem problemów, a wręcz przeciwnie.
Senior z milionem w kieszeni
W marcu 2018 roku William John Bampton z Queensland w Australii wygrał w TattsLotto prawie milion dolarów australijskich (dokładnie 986 210 tys.). W pierwszej kolejności ufundował dom swojemu synowi. Dopiero po kilku miesiącach przekazał też 300 000 dolarów swojej córce. Jak donoszą media, senior nie chciał dzielić się wygraną z córką tylko dlatego, że nie przepada za jej mężem. Szybko miał też pożałować przekazania jej okrągłej sumy. Stwierdził nawet, że został do tego zmuszony.
Sąd Okręgowy w Brisbane odrzucił jednak zarzuty Bamptona, jakoby wywierano na niego presję, a nawet zastraszano, aby wypisał czek. Zgodnie z dowodami przedstawionymi przez kobietę i jej męża, ojciec wielokrotnie obiecywał obojgu swoich dzieci kwotę 300 000 dolarów australijskich.
Rodzinna kłótnia o pieniądze
Finalnie nie tylko nie chciał przekazać pieniędzy córce. Zmienił także swój testament, aby upewnić się, że nie będzie mogła otrzymać obiecanych pieniędzy do czasu śmierci męża.
Bampton nie daje za wygraną i zamierza złożyć apelację od wyroku sądu. Ta rodzinna sytuacja nie jest jednak wyjątkowa. Cytowany przez "Business Insider" pracownik loterii powiedział, że zwycięzcy często mają problemy z odmawianiem przekazania części wygranej rodzinie, co potem może mieć prowadzić do konfliktów.
W tym przypadku trudno mówić o tym, że pieniądze przyniosły szczęście. Syn seniora powiedział nawet w jednym z wywiadów, że to "najgorsza rzecz", jaka im się przydarzyła. Rodzinną kłótnię nazwał z kolei "jedną z najtragiczniejszych w historii Lotto".