Jako część elitarnej grupy supermodelek, które zyskały rozgłos w końcówce lat 80. i na początku 90., ta Czeszka regularnie pojawiała się na okładkach prestiżowych magazynów, dzieląc światło reflektorów z ikonami tamtych lat, na przykład z Christy Turlington czy Cindy Crawford. Mimo że jej kariera w modelingu już dawno minęła, nadal aktywnie uczestniczy w życiu publicznym, korzystając z Instagrama, by dzielić się swoimi przemyśleniami na temat ewolucji standardów piękna i procesu starzenia się kobiet.
57-letnia modelka pokazała, jak naprawdę wygląda
Niedawno Porizkova skierowała uwagę na rosnącą popularność zabiegów estetycznych i ich wpływ na percepcję dojrzałych kobiet w społeczeństwie. Wyraża zdumienie i krytykuje tendencję do postrzegania zmarszczek jako defektu, który wymaga natychmiastowej korekty. Wbrew powszechnym oczekiwaniom, podkreśla, że uważa je za symbol nowego rozdziału w życiu, który może być równie, a nawet bardziej atrakcyjny niż poprzednie etapy.
Podkreśla, że mimo dostępności środków pozwalających jej wyglądać na wiecznie młodą, wybiera świadomie akceptację swojego naturalnego procesu starzenia, traktując dojrzały wygląd jako inną, rzadko docenianą formę piękna. Porównuje to do przemiany lata w pełnię barw jesieni, zachęcając do celebracji każdej zmiany i wzajemnego wsparcia między kobietami.
Była modelka jest przeciwna medycynie estetycznej
Pod swoimi zdjęciami na Instagramie Porizkova podkreśla, że nie używa filtrów, nie korzysta z chirurgii plastycznej ani z zabiegów medycyny estetycznej. Jednak niektóre z jej obserwatorek zarzucają jej, że przez to stawia się w pozycji lepszej niż osoby decydujące się na takie metody zmiany swojego wyglądu. Modelka odpiera te zarzuty, tłumacząc, że jej celem jest bycie przykładem i pokazanie, jak rzeczywiście wygląda kobieta w wieku 57 lat, która nie poddawała się ingerencjom estetycznym.
Wyraża pragnienie, aby widzieć więcej naturalnie starzejących się kobiet w przestrzeni publicznej, co pomogłoby lepiej zrozumieć, jak zazwyczaj wygląda się w tym wieku. W obliczu współczesnej obsesji na punkcie "sztucznego piękna", Porizkova zauważa, że często trudno jest odróżnić prawdziwe oblicza od tych zmodyfikowanych. Podkreśla, że nie ma nic przeciwko temu, aby kobiety decydowały o swoim wyglądzie, i uważa, że jeśli to sprawia, że czują się lepiej, to jest to dla nich dobre rozwiązanie.